Profesor, którego nie można zaszufladkować

Wieloaspektowość filozofii politycznej Jordana B. Petersona

Doktor Jordan Peterson, kanadyjski profesor psychologii klinicznej na Uniwersytecie w Toronto oraz samouk, który zdobył swoją wiedzę czytając najważniejsze z dotychczas wydanych książek i dzieł literackich, z jednej strony zawładnął społeczną wyobraźnią, a z drugiej wywołał społeczne oburzenie. Przyciągnął ogromne zainteresowanie – jego wykłady na YouTubie mają już przeszło 300 milionów wyświetleń – którego nie udało się wcześniej wzbudzić innym intelektualnym tuzom wywodzącym się z północnej Kanady takim jak filozofowie Charles Taylor i George Grant.

Zwolennicy Petersona uznają go za zagorzałego obrońcę wolności słowa oraz za głos zdrowego rozsądku. Jego przeciwnicy potępiają go, widząc w nim ograniczonego umysłowo bigota i fanatyka. Niezależnie od tego, czy go kochasz, czy nienawidzisz, nie ma wątpliwości, że Peterson zainicjował ważną debatę na temat granic wolności słowa, mankamentów i negatywnych stron wymuszonego „grupowego myślenia” oraz tego, w jaki sposób zasady i idee wolnego społeczeństwa mogą pomóc nam koegzystować pomimo dzielących nas istotnych różnic.

Choć Peterson znany jest głównie dzięki swoim argumentom wymierzonym w poprawność polityczną, to zaskakująco ciężko jest precyzyjnie określić istotę głoszonych przez niego idei. Jest tak po części dlatego, że aby w pełni zrozumieć jego poglądy, trzeba byłoby uważnie przesłuchać setki godzin zamieszczonych na YouTubie materiałów, a także po części dlatego, że filozofia polityczna Petersona jest niezwykle złożona i wieloaspektowa. Nie wspominając o tym, że większość swojego czasu spędza on na rozmyślaniach i nauczaniu o ludziach i ideach, o których przeciętny odbiorca niekoniecznie kiedykolwiek słyszał (nie mówiąc już o tym, że ma o nich wyrobione zdanie), które to idee nie niosą za sobą oczywistych konsekwencji natury politycznej.

Rzadko kiedy uproszone, manichejskie opisy i charakterystyki postaci oddają komukolwiek sprawiedliwość, przedstawiając daną osobę w sposób, na jaki zasługuje. Petersona dotyczy to w szczególności, ponieważ obszar jego zainteresowań jest szeroki, a jego wiedza na temat literatury rozległa, przez co jego przypadek wymaga bardziej dokładnej analizy. Niemożliwym jest pełne zrozumienie tego, skąd przybywa i co stara się przekazać, jeśli nie dostrzegamy pytań, na które stara się odpowiedzieć.

W istocie wiele nieudanych prób uchwycenia myśli Petersona dowodzi kompletnego braku zainteresowania dogłębnym przebadaniem najistotniejszych intelektualnych wpływów, jakie ukształtowały jego sposób myślenia. „Nie dowodzę tu słuszności konserwatyzmu. Nie jestem tu po to, aby wygłaszać stanowiska polityczne”, stwierdza w swoich 12 zasadach dla konserwatyzmu XXI wieku (12 Principles for a 21st Century Conservatism) – wideo zamieszczonym na YouTubie, które ma już przeszło pół miliona wyświetleń. „Jestem tu po to, by wygłosić stanowisko filozoficzne i psychologiczne. Od samego początku właśnie tym się zajmuję”. A zatem, by zrozumieć Petersona, przyjrzyjmy się literaturze, ideom i postaciom, które zgłębiał i z którymi zmagał się on w swoim życiu.

Jung i proces indywiduacji

W przeciwieństwie do innych myślicieli określanych mianem konserwatywnych, przemożnego wpływu na Petersona nie wywarli św. Augustyn, św. Tomasz z Akwinu, John Locke, Edmund Burke, Leo Strauss czy Friedrich August von Hayek. Wywarł go szwajcarski psycholog i psychiatra oraz (przez pewien czas) przyjaciel Zygmunta Freuda – Carl Gustav Jung. Jego wpływ na Petersona jest bardzo wyraźny – czymś niezwykłym jest, by wspomniał on Junga w trakcie swojego wykładu tylko jeden raz – a Jungowska psychologia objawia się także i w filozofii politycznej Petersona.

Kluczowym elementem psychologii Junga jest „proces indywiduacji” („individuation”), dzięki któremu dana osoba staje się w pełni sobą jako jednostka poprzez: rozwój cech osobowości i charakteru, rozwój zainteresowań, odkrywanie tego, przed czym czuje lęk, poznawanie własnych słabości oraz ugruntowywanie swoich przekonań. Jung poświęcił swoje życie na badanie procesu stawania się w pełni człowiekiem tudzież procesu „osobistego dążenia do osiągnięcia pełni człowieczeństwa” (wholeness). Spośród wielu (wielu) innych rzeczy, Peterson zaczerpnął od Junga tenże szczególny nacisk na jednostkę: dla Petersona fundamentalne znaczenie ma szacunek dla jednostkowych zdolności do kształtowania i posiadania własnych poglądów i opinii.

Dla przykładu: Peterson znalazł się pod ostrzałem za swój ostry sprzeciw wobec „lewicowych aktywistów”, którzy jego zdaniem wykorzystują trudną sytuację osób transpłciowych do narzucania innym własnej ideologii. Dla Petersona możliwość indywidualnej ekspresji i pełne zapału dążenie do prawdy są czymś nadrzędnym, nawet gdyby miało to prowadzić do urażenia czyichś uczuć.

W głośnym wywiadzie z Cathy Newman dla brytyjskiego Channel 4 News Peterson utrzymywał, że filozofia, którą kierują się transpłciowi aktywiści, ma dokładnie to samo podłoże, co lewicowe, tyrańskie reżimy maoistycznych Chin i sowieckiej Rosji: zdaniem Petersona filozofie te zakładają, że tożsamość grupowa jest nadrzędna, wynosząc ją ponad tożsamość jednostkową. Według Petersona, który zaświadcza, że spędził dziesiątki tysięcy godzin na badaniu totalitarnych, XX-wiecznych reżimów, agenda polityczna związana z tożsamością grupową i polityczną poprawnością stoi w sprzeczności z szacunkiem dla zdolności jednostki do bycia sobą i samodzielnego myślenia.

Istnienie poprzedza istotę

Oprócz tego, że jest bezkompromisowym zwolennikiem myśli Junga, Peterson – nazywający siebie „w głębi duszy egzystencjalistą” – w swoich wykładach pełnymi garściami czerpie z tego nurtu filozofii. Odnajduje w nim w szczególności wsparcie dla swojego przekonania o wadze i znaczeniu tożsamości jednostkowej oraz dla swojej własnej postawy zakładającej intelektualną pokorę.

Jeśli istnieje coś takiego jak „credo” egzystencjalizmu, to być może są nim słowa francuskiego egzystencjalistycznego filozofa Jeana-Paula Sartre’a – istnienie poprzedza istotę (l’existence précède l’essence) – które wywróciły do góry nogami tradycyjny pogląd, jakoby podstawowa natura rzeczy (istota) miała charakter bardziej fundamentalny niż to, że coś jest bytem (istnienie). Egzystencjaliści utrzymują, że istnieją wrodzone i niemożliwe do przezwyciężenia ograniczenia dla naszych zdolności do rozumowego dochodzenia do prawdy o naturze świata. Egzystencjalistów łączy nie tyle usystematyzowany i kompleksowy zestaw myśli, co odrzucenie przez nich „żelaznej klatki racjonalności”, połączone z twierdzeniem, że rozum nie pomoże nam pojąć wszystkich istotnych komponentów naszej egzystencji.

W swoich Myślach (Pensées) Blaise Pascal, francuski naukowiec i protoegzystencjalista, znakomicie przewidział i opracował w szczegółach formułę Sartre’a:

„Człowiek jest tylko trzciną, najwątlejszą w przyrodzie, ale trzciną myślącą. Nie potrzeba, iżby cały wszechświat uzbroił się, aby go zmiażdżyć: mgła, kropla wody wystarczy, aby go zabić. Ale gdyby nawet wszechświat go zmiażdżył, człowiek byłby i tak czymś szlachetniejszym niż to, co go zabija, ponieważ wie, że umiera, i zna przemoc, którą wszechświat ma nad nim. Wszechświat nie wie nic. Cała nasza godność spoczywa tedy w myśli”1.

A zatem dla egzystencjalistów nasz racjonalny namysł, podstawowy atrybut naszej egzystencji, jest środkiem, dzięki któremu określamy nasz charakter, kierunek, w jakim podążamy w życiu, oraz naszą osobowość – naszą istotę.

To poczucie sprawczości (sense of agency) ma zasadnicze znaczenie dla światopoglądu Petersona. Kładzie on nacisk na osobistą odpowiedzialność i skuteczność działań w ramach potępianej przez niego kultury mającej obsesję na punkcie praw (rights-obsessed culture). W jego opinii nowoczesne społeczeństwo skupiło się na prawach zamiast na obowiązkach, promując tym samym tzw. kult bycia ofiarą. Tłumaczy to, dlaczego wcześniej nieznany kanadyjski nauczyciel akademicki zyskał taką popularność na całym świecie: jego przekaz przypomina ludziom o tym, że mogą panować nad własnym życiem oraz że ich życie ma sens i znaczenie. W istocie, Peterson jest pod pewnymi względami kimś na kształt Tony’ego Robbinsa w intelektualnym świecie.

Lecz to, co Peterson ma nam do przekazania, jest nie tylko kuszące. Jest też ważne. Peterson – wierząc w to, że życie ma autentyczny sens i znaczenie – twierdzi, że przypisywanie prawom powiązanych z nimi obowiązków odgrywa istotną rolę w tym, jak ludzie tenże sens odnajdują. Skupianie się na prawach niepociągających za sobą obowiązków prowadzi do solipsyzmu i nieszczęścia. Bez „dobrowolnego przyjęcia na siebie odpowiedzialności” za rodzinę, przyjaciół, wspólnotę czy kraj, naszemu życiu brakować będzie kierunku i celu.

Peterson zapożyczył z egzystencjalizmu również sceptycyzm względem dostarczanych nam przez rozum pozorów wiedzy (reason’s pretensions). W odpowiedzi na racjonalizm filozofów swoich czasów, znany ze swojej zagadkowości duński egzystencjalista Søren Kierkegaard napisał, że „Ludzie rozumieją mnie tak słabo, że nie rozumieją nawet moich narzekań na to, że mnie nie rozumieją”.

Kierkegaard sądził, że współczesne mu społeczeństwo czciło bożka wiedzy, co doprowadziło do powstania kultury aroganckiej dumy, pychy i burżuazyjnej próżności. Proponowanym przez niego rozwiązaniem było, co wie każdy, kto zetknął się z Kierkegaardem, uczynienie swoich pism tak nieprzystępnymi i niezrozumiałymi, jak to tylko możliwe. Sprawiając, że jego idee były niesamowicie trudne do zrozumienia, dążył on do tego, by podkopać oświeceniowe zaufanie oraz wiarę w naukę i wiedzę o otaczającym świecie.

Na podobnej zasadzie Peterson dostrzega ograniczenia nauki i racjonalności. Jego zdaniem prawa i nauka mówią nam jedynie co jesteśmy w stanie zrobić. Natomiast by wiedzieć, co powinniśmy czynić potrzebujemy odpowiedzialności oraz kierowania się zasadami moralności. Intelektualnej pokory wymaga od nas uznanie ograniczeń nauki, by móc sobie następnie odpowiedzieć na ważne życiowe pytania. Jak przepięknie ujął to Pascal, „Serce ma swoje racje, których rozum nie zna”2.

Oddanie się przez Petersona idei mówiącej, że są rzeczy, których nauka nie jest w stanie wyjaśnić czy też że są takie pytania, na które nauka nie jest w stanie udzielić nam odpowiedzi – lecz pomimo tego stanowią one istotną część ludzkiego doświadczenia – jest integralnym elementem światopoglądu kanadyjskiego psychologa. Jak stwierdził w swoich Biblijnych wykładach na temat chaosu i porządku (Biblical Series on Chaos & Order), „Dowody dostarczane nam dzięki przeżyciom religijnym są niepodważalne. Są także niewytłumaczalne”.

Peterson przypomina nam, że w naszym życiu wiele jest rzeczy cudownych i błędnie pojmowanych, a także, że pozostawienie miejsca na to, co w życiu zagadkowe i niezrozumiałe może sprawić, że będziemy mniej skłonni do odcinania się od tych, z którymi się nie zgadzamy, oraz do ich demonizowania i potępiania.

Sprzeciw wobec nihilizmu

W Człowieku oszalałym (ze zbioru Wiedza radosna) Fryderyk Nietzsche wypowiedział słynne słowa: „Bóg nie żyje! Myśmy go zabili! Jakże się pocieszymy, mordercy nad mordercami?”3. Tym samym orzekł, że oświeceniowe zaufanie pokładane w scjentyzmie i ludzkiej wiedzy ostatecznie i raz na zawsze zajęło miejsce uprzednio zajmowane przez uświęconą prawdę religijną i chrześcijaństwo.

Życiu pozbawionemu ustanowionych przez Boga zasad moralności i wartości chrześcijańskich towarzyszy kosmiczna bezsensowność, bezcelowość i cierpienie. W świecie nie ma ani żadnego obiektywnego porządku, ani żadnej obiektywnej rzeczywistości. Sami dla własnych potrzeb określamy naszą własną prawdę, nasze cele, oraz naszą własną rzeczywistość.

Spora część filozofii Petersona stanowi odpowiedź na tezy Nietzschego i to na dwa sposoby: zgadza się on z Nietzschem, że życie jest ciężkie i że w sposób nieuchronny wiąże się ono z cierpieniem. By przetrwać, człowiek musi być na to przygotowany. Lecz dla Petersona nie oznacza to, że w tym celu każdy może na własne potrzeby zdefiniować sobie własną prawdę i własną rzeczywistość, jak twierdził Nietzsche4. Zamiast zakładać, że świat podporządkuje się czyjejś woli, Peterson wybiera wzięcie odpowiedzialności za samego siebie oraz życie w zgodzie z obiektywną rzeczywistością otaczającego nas świata.

Zdaniem Petersona obiektywna prawda i obiektywna rzeczywistość istnieją, a my zwyczajnie nie jesteśmy w stanie wykroczyć poza wszelkie modele i struktury moralności, by stworzyć prawdę dla nas samych. Jak często powtarza: „Ból to podstawowy aspekt rzeczywistości. To jedyna rzecz, której ludzie nie zaprzeczają”. Nie jesteśmy stworzeniami, które byłyby w stanie stworzyć model i strukturę moralności z niczego. Zamiast tego naszym przeznaczeniem jest funkcjonować w ramach życiowych ograniczeń, by przetrwać i odnieść sukces. 

Odrzucenie tych ograniczeń prowadzi do chaosu – wewnętrznego, osobistego i społecznego. Jest to główna teza książki Petersona pt. 12 życiowych zasad: Antidotum na chaos, w której prezentuje on model moralnego postępowania, który jego zdaniem może pomóc ludziom żyć pełnią życia – nawet jeśli w sposób nieunikniony będzie ono przepełnione tragediami.

Zasada numer 8: „Mów prawdę – a przynajmniej nie kłam”, bezpośrednio odnosi się do Nietzscheańskiego, postmodernistycznego aksjomatu o subiektywnym charakterze prawdy. Peterson utrzymuje, że intuicyjnie wiemy, co jest prawdą i że „kłamstwa nas osłabiają, czujemy to. (…) Zniekształcanie struktury Istnienia nie może nam ujść na sucho”. Arogancją jest uważać, że można kłamać i uniknąć kary. Działanie wbrew harmonii zasad rządzących wszechświatem zawsze przynosi negatywne, długoterminowe konsekwencje.

Podobnie Zasada numer 7 – „Podążaj za tym, co wartościowe (a nie za tym, co wygodne)” – także przeciwstawia się Nietzscheańskiemu nihilizmowi, pokrywając się z rozumieniem przez Petersona obiektywnej rzeczywistości. „Sens jest tym, na czym opieramy nasze własne ja, przeciwstawiając się tragediom życia. (…) Nasze poszukiwanie sensu jest instynktowne – być może jest to najgłębszy z naszych instynktów. (…) Sens jest antidotum na życiowe przeciwności”. Zaprzeczanie temu, że istnieje sens, dążenie do szczęścia zamiast poszukiwania sensu czy poszukiwanie sensu w tym, co złe i nikczemne, doprowadzi do chaosu.

Lecz oprócz krytykowania Nietzschego Peterson również czerpie z jego dorobku. Obaj uskarżają się na „ostatniego człowieka” – typ ludzi, którzy unikają podejmowania ryzyka i uchylają się od odpowiedzialności, by wieść życie komfortowe i pełne bezpieczeństwa. Podobnie jak Nietzsche Peterson również oferuje nam „człowieka idealnego”, który żyje zgodnie z najwyższymi standardami. Dla Nietzschego był to nadczłowiek (Übermensch), który żył wedle własnych zasad – w zgodzie z „najwyższą zasadą moralną” znaną jako „prawo silniejszego”, spopularyzowaną przez Trazymacha z Chalcedonu w Księdze pierwszej Państwa Platona. Dla Petersona ideałem jest taki model egzystencji, w którym dana osoba żyje w ramach z góry ustalonej struktury wszechświata i szlachetnie mierzy się z wyzwaniami, jakie stawia przed nią życie.

Nauka o duszy

Powyższe ilustruje różnorodność intelektualnych zainteresowań Petersona. Lecz choć te przykłady mogą pomóc nam w postawieniu pierwszego kroku na drodze do zrozumienia motywów, do których lubi odwoływać się Peterson, w żaden sposób nie wyczerpuje to tematu.

Inne z powracających elementów filozofii Petersona, które nie zostały tu omówione i które nie pociągają za sobą oczywistych politycznych konsekwencji, lecz warte są przeanalizowania, to: pogląd Petersona na temat tego, jak ważne są sny (są one, koniec końców, przejawem komunikowania się z nami naszej podświadomości); prehistoryczne mity, w szczególności ten o stworzeniu babilońskiego bóstwa Marduka (stanowi on metaforę mówiącą nam o tym, jak posługiwać się językiem, aby stawić czoła temu, czego najbardziej się obawiamy i co najbardziej nas martwi); hierarchie dominacyjne (o których wiele mówią nam baczne obserwacje zachowań homarów, naszych przodków sprzed miliardów lat); a także kluczowa rola Starego Testamentu dla zrozumienia mądrości pozwalającej nam stać się w pełni ludźmi (lekcje dotyczące dyscypliny, poświęcenia i wiary, których nie dają nam ani nauka, ani nasz rozsądek).

Powyższe pokazuje również nacisk, jaki Peterson kładzie na to, że nasze życie wewnętrzne wpływa na nasze zewnętrzne zachowania. W tym sensie pozostaje on wierny temu, czym z greckiego dosłownie jest psychologia: „nauką o duszy”. Możemy być wdzięczni Petersonowi za to, że ożywił on debatę na temat życia wewnętrznego, jako że obecnie zbyt mało uwagi poświęca się dbaniu o nie, o nasze głęboko zakorzenione ja, o naszą istotę – być może dlatego, że są to kwestie niezwykle złożone, a zdecydowanie łatwiej jest podążać za czymś prostym i pewnym.

 

Autor: Alexandra Hudson
Źrodło: fee.org
Tłumaczenie: Przemysław Hankus

Alexandra Hudson zasiadała w takich organizacjach, jak: Federalist Society, American Enterprise Institute, oraz Wisconsin Institute for Law & Liberty. Mianowano ją także na stanowisko w Departamencie Edukacji Stanów Zjednoczonych (U.S. Department of Education).

  1. Pascal, Myśli, Fundacja Nowoczesna Polska, www.wolnelektury.pl/media/book/pdf/pascal-mysli.pdf, s. 70.
  2. Ibidem, s. 59.
  3.  F. Nietzsche, Wiedza radosna, Łódź–Wrocław 2010, s. 168.
  4. Uwaga od redakcji: Nietzsche nie pisał, że nadczłowiek będzie ignorował rzeczywistość albo tworzył własną, tylko, że zagłębi się w rzeczywistość („duch twórczy, którego napór sił własnych ciągle wygania z wszelkich uboczy i zaświatów, którego samotności tłum nie rozumie, jak gdyby ona była ucieczką przed rzeczywistością; tymczasem jest ona tylko jego zanurzeniem się, zagrzebaniem, zagłębieniem w rzeczywistość” – Z Genealogii moralności, 1887). W tym artykule autorka za Petersonem ulega postmodernistycznej interpretacji Nietzschego, która w świetle cytowanego fragmentu wydaje się być niezgodna z prawdą. Nietzschemu raczej chodziło o to, by uwolnić się od wierzeń i systemów wartości kultury w jakiej się urodziło, by wybrać lub stworzyć własne systemy wartości, w oparciu o, i bliższe rzeczywistości.

Zaloguj się używając swojego loginu i hasła

Nie pamiętasz hasła ?